środa, 31 października 2012

"Codex Regius" Arnaldur Indriðason



Codex regius to największy skarb Islandczyków. Niewielka książka, zawierająca spisane w XIII wieku na pergaminowych stronach pieśni Eddy ma ogromne znaczenie w kulturowym dziedzictwie Islandii. Trudno tam znaleźć monumentalne budowle czy dzieła sztuki świadczące o historii tego kraju. Wspólnym elementem jest właśnie tytułowa książka - aż do 1971 roku przetrzymywana wraz z innymi ważnymi dokumentami w Królewskiej Bibliotece w Kopenhadze.

Powieści Indriðasona nie można nazwać kryminałem, to raczej thriller opleciony wokół losów manuskryptu. Młody Islandczyk - Valdemar - absolwent filologii islandzkiej i pasjonat starych woluminów wyjeżdża do Kopenhagi, by kontynuować swoje studia pod okiem starego profesora - znanego w świecie specjalisty od odczytywania starych pergaminów.

Profesor nie sprawia najlepszego wrażenia na Valdemarze - jest obcesowy, nieprzyjemny i nadużywa alkoholu. Mężczyźni jednak odnajdują nić porozumienia. Profesor od lat bada Codex Regius i poszukuje zaginione strony manuskryptu. Badania są ściśle związane z jego życiem prywatnym, powiązania sięgają II wojny światowej. Naziści byli bardzo zainteresowani rabunkiem dzieł sztuki, a manuskrypty związane z mitologią nordycką miały dla nich szczególne znaczenie.
Trudno pisać o fabule powieści, nie zdradzając zbyt wielu szczegółów. Poszukiwania zaprowadzą profesora i Valdemara do powojennego Berlina (akcja rozgrywa się w latach pięćdziesiątych), do NRD, a w końcu na statek, płynący do Islandii. Zakończenie jest brawurowe, prawie hollywood-like, jak zwykłam mawiać, ale dla mnie jeszcze do strawienia.

Najmocniejszym punktem książki jest jednak tematyka - Indriðason opisuje dzieje islandzkich manuskryptów oraz miłość do książek nie tylko badaczy, ale i zwykłych ludzi. Wspaniale się czyta powieść traktującą tak intensywnie o historii literatury i znaczeniu starych woluminów - dla mnie bomba! Jestem w stanie wybaczyć każde niedociągnięcie - choć w moim odczuciu tak wiele ich nie było. Zaskoczyły mnie liczne negatywne recenzje, ja jako słabe odebrałam tylko wydarzenia kulminacyjne na statku.
I tym razem Indriðason mnie nie zawiódł:)

Moja ocena: 4,5/6

Przeczytane tego autora:

  1. Synir Duftsins. 1997, Menschensöhne
  2. Dauðarósir. 1998, Todesrosen
  3. Mýrin. 2000, Nordermoor, W bagnie
  4. Grafarþögn. 2001, Todeshauch, Grobowa cisza
  5. Röddin. 2002, Engelsstimme, Głos
  6. Kleifarvatn. 2004, Kältezone, Jezioro
  7. Vetrarborgin. 2005, Frostnacht
  8. Harðskafi. 2007, Kälteschlaf
  9. Myrká. 2008, Frevelopfer
  10. Svörtuloft, 2009, Abgründe
  11. Furðustrandir, 2010
  12. Einvigið. 2011

Oraz inne powieści tego autora:

  • Napóleonsskjölin. 1999, Gletschergrab
  • Bettý. 2003, Tödliche Intrige
  • Konungsbók. 2006, Codex Regius

Arnaldur Indriðason, Codex Regius, tł. Coletta Bürling, 445 str., Bastei Lübbe 2010. 

2 komentarze:

  1. Ja go nawet lubię, ale nie w zbyt dużym stężeniu. Przeczytam sobie Codex Regius, bo nawet mam na stanie:-) A Ty widzę, jesteś prawdziwą ekspertką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko ja generalnie czytam bardzo duzo literatury islandzkiej, wiec i Arnaldura:)

      Usuń