czwartek, 7 września 2017

"Znaki szczególne" Paulina Wilk


Tę książkę kupiłam skuszona nazwiskiem autorki. Jej Lalki w ogniu bardzo mi się podobały, żeby nie powiedzieć zachwyciły więc spodziewałam się dobrego reportażu. I słusznie, bo Wilk można pozazdrościć zmysłu obserwacji oraz talentu do interpretacji. W Znakach szczególnych autorka pozostaje na swoim podwórku, bardzo osobistym zresztą, ponieważ pisze o pokoleniu lat 80. Urodzona w 1980 roku Wilk czerpie z własnych przeżyć, bezpardonowo obserwuje rówieśników i wystawia klarowne wnioski i precyzyjne diagnozy.

Autorka słusznie spostrzega, że rok 1980 to znak szczególny. Urodzeni w nim ludzie to spadkobiercy przemiany - jeszcze potrafią wskrzesać w sobie resztki wspomnień ze stanu wojennego ale ich wzrok skierowany jest już na rodzący się kapitalizm. To właśnie oni mieli najlepsze szanse na łapanie okazji, na szybkie dopasowanie się do nowego systemu i czerpanie z niego całymi garściami.

Wilk rozpoczyna od dzieciństwa w podwarszawskiej miejscowości, zdominowanej podziałem na mieszkańców koszar oraz resztę społeczeństwa. Tory kolejowe fizycznie dzielą miasto, nie są jednak przeszkodą dla dzieci, które bez nadzoru spędzają dnie na podwórku. Autorka nie opuszcza żadnego z istotnych wydarzeń dzieciństwa lat osiemdziesiątych, łącząc wspomnienia z ich analizą. Każdy rozdział to osobna opowieść, przypominająca nieco szkolną rozprawkę - opis wydarzeń/faktów/realiów oraz podsumowanie i wnioski. Zazwyczaj trafne i celne choć nie zawsze odkrywcze. Mimo to książka nie jest nudna - Wilk ujmuje człowieka osobistym podejściem, któremu dopiero w trakcie pisania nadaje szerszą, pokoleniową perspektywę. Dzięki temu zabiegowi, a także błyskotliwemu językowi reportaż jest autentyczny i na pewno przekona rówieśników autorki, zaciekawi osoby nieco starszy i przedstawi zupełnie odmienny świat młodszym pokoleniom.

Moja ocena: 4/6

Paulina Wilk, Znaki szczególne, 300 str., Wydawnictwo Literackie 2014.

4 komentarze:

  1. Pisałam o tej książce. Podobała mi się, bo była "o nas"; byłam również na spotkaniu autorskim, gdzie starsze pani kręciły nosem, a ja siedziałam i w duchu czułam więź z autorką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę kręciły nosem? Książka jest przecież dobrze napisana i wierzę, że mogłaś czuć więź z autorką.

      Usuń
  2. Ciekawe, ciekawe, zawsze warto poszerzać swoje horyzonty!

    OdpowiedzUsuń